Dragon Ball: Xenoverse - recenzja gry - gry, minigry, opisy gier, darmowe gry, solucje do gier, poradniki do gier
Zacznij pisać nazwę gry / firmy w dowolnym języku, a podpowiemy Ci resztę!

#

Dragon Ball: Xenoverse

PC360PS3PS4XO

Saiyanom na pomoc!

Recenzja gry Dragon Ball: Xenoverse
napisał # Krzysztof „Bebop” Kałuziński, 24 marca 2015
Nameczanin do walki przystępuje z Kaioken, zasypuje gradem ciosów Freezę, by następnie teleportować się za jego plecy i cisnąć nim z ogromną prędkością w kierunku ziemi. Szybka reakcja chroni wroga przed upadkiem - on w odwecie posyła serię pocisków Ki, które jednak nie mają szans z Kame Hame Ha. To chwilę później definitywnie wysyła Freezę do krainy wiecznych łowów. Wbrew pozorom nie jest to scena z popularnego anime Dragon Ball, ale jedna z wielu walk w nowej odsłonie serii gier, tym razem o podtytule Xenoverse. W rolę nieustępliwego Nameczanina wcieliłem się ja. Czas przetestować kolejne podejście twórców do kanonu stworzonego przez Akirę Toriyamę.

Buu nie ma szans!


Fabuła kręci się wokół największych wydarzeń (czy raczej bitw) z anie Dragon Ball - znany z podróży w czasie Trunks przyzywa za pomocą smoczych kul potężnego smoka Shenrona i prosi go o sprowadzenie wojownika, który będzie w stanie pomóc mu w jego misji. Wybrańcem okazuje się oczywiście gracz, który zjawia się w prowadzonym przez Supreme Kai of Time mieście Tokitoki i dołącza do organizacji Time Patrol. Zadaniem prowadzonego przez Trunksa oddziału jest likwidowanie zaburzeń w czasie, której mogłyby wpłynąć na przebieg zdarzeń. Szybko okazuje się, że nie są one przypadkowe, a ktoś ingeruje w dzieje znane z Dragon Ball z reguły zwiększając moc przeciwników, z którymi mierzyć się muszą bohaterowie. Rola gracza jest prosta - musi zrównoważyć siły i nie doprowadzić do zmian w czasie. Początkowo jest standardowo, np. podczas pojedynku Raditza z Son Goku i Piccolo to ten pierwszy osiąga siłę przewyższającą obu wojowników. Dzięki naszej pomocy finał jest taki sam jak w anime. Son Goku przytrzymuje Raditza, podczas gry Piccolo przebija obu potężnym strumieniem energii. Początkowo ten schemat się powtarza, jednak z czasem dochodzi do ciekawszych zaburzeń. Co jeśli podczas walki z Cellem ogromną moc zyska postać typowo komiczna, czyli Mr. Satan? Nieudacznik uważający się za najsilniejszego człowieka na świecie okazał się być całkiem sporym wyzwaniem. Fabuła może nie miażdży, ale z pewnością jest sensowna. Wreszcie mamy logiczny powód, by stworzoną postacią ingerować w losy głównych bohaterów Dragon Ball.

Kame Hame Ha w drodze.


Cała zabawa zaczyna się jednak od stworzenia herosa. Tutaj do wyboru mamy cztery rasy: silnych Saiyan, defensywnych Maijn czy Nameczan, szybkich członków Klanu Freezy oraz najbardziej zbalansowanych Ziemian. Nie ma się co oszukiwać, mało który gracz przejdzie obojętnie wobec pierwszej z nich. Perspektywa przemiany w Super Saiyanina kusiła i mnie, ale sentyment do Piccolo przekonał mnie do Nameczanina. Nie żałuję, gdyż w Xenoverse można świetnie się bawić nie tylko rasą reprezentowaną przez Son Goku czy Vegetę.

Po wybraniu rasy od razu zabieramy się za wybór twarzy, fryzury czy głosu. Szczerze mówiąc ostatnia opcja nie ma wielkiego znaczenia, bo nasz bohater co najwyżej pojękuje podczas walki, ale niczym Claude z GTA III przez całą grę nie puszcza pary z ust. Na koniec jeszcze decydujemy się na styl, od tego zależeć będzie, na czym początkowo opierać będziemy atak. Czy będzie to Ki, a więc ataki na dystans, czy może zwarcie lub zrównoważona opcja. Potem możemy jeszcze dokupować lub zdobywać dodatkowe stroje i gadżety, często nie tylko zmieniające wygląd, ale również umiejętności. O ile mój bohater w stroju Piccolo wyglądał świetnie, tyle już przebierając go w ciuchy Trunksa z Dragon Ball GT miałem wrażenie, że dokonuję profanacji. Wraz z postępem gry zdobywamy też kolejne poziomy, dzięki którym dalej rozwijamy postać.

Tokitoki jakie jest każdy widzi.


Czym byłby Dragon Ball bez walki? Na szczęście na to pytanie odpowiadać nie musimy. Początkowo udział w bitwach wydawał mi się bardzo chaotyczny, ot kilku osiłków lata po planszy, od czasu do czasu zada losowe ciosy lub smagnie z armaty Kame Hame Ha. Z czasem mechanizm okazał się być jednak całkiem sensowny, o wielu opcjach pozwalających na niemal dowolny sposób prowadzenia walki. Do podstawowych ruchów należą ataki lekkie i silne, a także pociski Ki, rzut, blok czy pozwalająca uciec przed gradem ciosów teleportacja. Dochodzą do tego również Super Attacks i Ultimate Attacks konsumujące energię Ki lub Staminę (Wytrzymałość). Pierwsze z nich mają cztery sloty, które możemy wybrać o ile poznaliśmy już daną technikę. Znajdują się tutaj serie ciosów, a także transformacje (np. wspomniane Kaioken) czy fale energii, jak Masenko Gohana. Ultimate Attack to już grupa specjalna zawierająca ruchy bardzo potężne, których możemy mieć maksymalnie trzy, w tym jeden defensywny. Pośród ataków znajduje się np. Super Beam Cannon, najpotężniejsza technika Piccolo. Najlepsze z ruchów poznamy szkoląc się u trenerów, wśród których znajdzie się nie tylko Vegeta czy Krillin, ale też Cell (Komórczak) czy nawet Hercule (Herkules). Podsumowując, walka została przygotowana bardzo dobrze, wymaga jednak przyzwyczajenia. Jako motyw główny gry spisuje się jednak świetnie.

W duecie zawsze raźniej.


Wizualnie gra prezentuje się nieźle, modele postaci są precyzyjnie wykonane i cieszą oko. Gorzej wyglądają za to plenery. Lokacje są minimalistyczne, nieważne czy walczymy z przeciwnikami czy też wędrujemy po Tokitoki. Pod tym względem - nuda. W stosunku do audio mam mieszane uczucia, bo z jednej strony kapitalnie było usłyszeć bardzo dobrze odwzorowane dźwięki znane z serialu, wszelkie ciosy, moce, nawet świst latających postaci. Z drugiej jednak soundtrack, który co prawda dobrze wpisuje się w klimat Dragon Ball, jest do bólu powtarzalny i monotonny. Już po kilku chwilach zaczyna męczyć uszy. Jeśli chodzi o techniczne sprawy to warto nadmienić, że minimalne wymagania sprzętowe sprawią, że gra pójdzie gładko nawet na podstarzałym laptopie.

Teraz to mnie wkurzyliście!


Świetnie bawiłem się przy Dragon Ball Xenoverse i na pewno jeszcze będę do tej bijatyki wracał. Szczególnie, że sam wątek fabularny to nie wszystko. Są jeszcze Parallel Quests, czyli zaburzenia oderwane od historii, w których mamy ogromną dowolność działania. Chcemy się zmierzyć z odziałem Ginyu Force? Ok. Chcemy wsparcia w pojedynku w postaci Goku i Cella? Proszę bardzo! Mnie to pasuje, podobnie jak możliwość współuczestniczenia w nich również z innymi graczami w grze online oraz walkach, jak w turnieju Budokai Tenkaichi. Szkoda tylko, że nie ma w grze innych form zabawy niż walka, czyli charakterystycznych np. dla jRPG minigier czy innych wyzwań. Pojawiła się za to namiastka craftingu, który obecnie posiada status Must Have niemal w każdej grze. Oceniam na mocne 8, będę jednak szczery, jeśli imię Son Goku nic wam nie mówi, Kame Hame Ha to zlepek dziwnych słów, a Saiyan brzmi dla was jak orientalne danie, nie kupujcie. Śmiało możecie wtedy ocenę obniżyć do 6, bo Xenoverse jest grą dla tych, którzy lubią historię stworzoną przez Akirę Toriyamę.
Gra

Dragon Ball: Xenoverse

Wydania gry

już wydane
# 05 lutego 2015 PC360PS3PS4XO
# 27 lutego 2015 PC360PS3PS4XO

Wersje językowe

PlatformaPL dubbingPL NapisyAngielska
PC
XO
PS4

Plusy

  • walka
  • sensowna fabuła
  • multi

Minusy

  • plenery
  • muzyka
  • polska wersja (Szatan Piccolo ;))
8 Dobra gra