Torment: Tides of Numenera - recenzja gry - gry, minigry, opisy gier, darmowe gry, solucje do gier, poradniki do gier
Zacznij pisać nazwę gry / firmy w dowolnym języku, a podpowiemy Ci resztę!


Eden fanów RPG

Recenzja gry Torment: Tides of Numenera
napisał # Krzysztof „Bebop” Kałuziński, 28 lutego 2017
Jesteś jednym z wielu i jedynym w swoim rodzaju. Porzuconą skorupą i istotą posiadającą własną wolę. Zużytym narzędziem, odpadem zdolnym do wielkich czynów. Jesteś Ostatnim Porzuconym, pozostałością po Panu Wcieleń.

Kiedy spotykasz się z legendą



Nie jest łatwo mierzyć się z legendą. InXile podjęło się tego wyzwania - ekipa Briana Fargo zebrane na Kickstarterze środki próbowała przekuć w duchowego następcę Planescape: Torment. Prawa do tamtego settingu wchodzącego w zakres Advanced Dungeons & Dragons nie były już w zasięgu, więc zastąpiono je uniwersum Numenera autorstwa Monte Cooka. Na tym jednak różnice się nie kończą. Tak właściwie to inXile bardzo odważnie podeszło do „rywalizacji” z legendą.

Ostatni Porzucony



Dziewiąty Świat Monte Cooka jako główny plac wydarzeń spisuje się zaskakująco dobrze. To miejsce pełne sprzeczności i osobliwości. Głównym bohaterem jest odpad po Panu Wcieleń - potężnym bycie od wieków tworzącym dla siebie nowe powłoki oraz porzucającym je, kiedy przestają być już użyteczne. Budzi się on bez pamięci, a jego życie stanowi dla wszystkich zagadkę. Tym bardziej, że spadł z nieba w tajemniczej komorze. Tak znalazł się w Klifach Sagusa, mieście może nie takim, jak rządzone przez Panią Bólu Sigil, ale też niepozbawionym uroku.



Jako Ostatni Porzucony szukamy informacji o Panu Wcieleń, próbując odnaleźć się w tej tajemnicy. Z tym, że on jest tylko jednym z wielu porzuconych i jednym z wielu bohaterów tej niezwykłej opowieści. Historia w Tormencie wydaje się nie mieć głównego wątku. W dziele inXile każde wydarzenie zdaje się mieć znaczenie i orbitować wokół postaci Pana Wcieleń. Czułem, że jego ręka jest gdzieś blisko, kiedy przygarniałem do drużyny bezużyteczną w walce młodą dziewczynę, odradzałem pochmurnemu Nano używanie swoich tajemniczych tatuaży czy rozwiązywałem zagadkę kobiet, w których budziła się obca osobowość. To bardzo przemyślana fabuła, w której echo Pana Wcieleń jest cały czas z nami, nawet jeśli początkowo tego nie widzimy. Spójność historii to wielka zaleta Tormenta.

By to poczuć i docenić trzeba przebić się przez lawinę (naprawdę lawinę!) tekstu. Dla mnie to nie problem, byłem zachwycony. Torment jest kwintesencją tego, co powinno charakteryzować gry role play.

Filary Torment: Tides of Numenera



Sama fabuła nie dałaby jednak rady, gdyby nie kilka innych czynników. Pierwszą są postacie - ich losy potrafią być zajmujące i to nawet jeśli nie pojawiają się one osobiście, a są jedynie wspomnieniami. Biografie potencjalnych towarzyszy to też strzał w dziesiątkę. Nieważne, czy mowa o posiadającym dziwne żywe tatuaże Aligernie czy Matkiny, zwanej Białą Śmiercią. Duże znaczenie mają też lokacje. Absolutnym majstersztykiem okazał się być Wykwit. To położone w Klifach Sagusa miejsce stało się oazą dla mutantów, kryminalistów i zagubionych poza swymi światami wędrowców. Wykwit to bowiem wielki twór, żyjąca istota żerująca na rezydentach jego trzewi. Tajemnicza, mroczna i majestatyczna brama do innych krain.



Wszystkim wydarzeniom w Dziewiątym Świecie wtórują też Nurty. Jako Ostatni Porzucony nie tylko kształtujemy je, postępując np. idealistycznie, okrutnie lub egoistycznie, ale też wpływamy na nie. To potężna siła pozwalająca zmieniać świat, głęboko ingerować w niego, przypominać sobie dawne zdolności i burzyć ludzką wolę. Korzystanie z nich jednak zwraca na nas uwagę Rozpaczy. To główny przeciwnik, który walczy z anomaliami, jakimi są porzuceni, tropi ich i zabija.

Gdyby doszło do walki



Klasy postaci w Tormencie są bardzo elastyczne. Początkowo wybieramy między hołdującym walce Glewii, znawcą magii i technologii Nano oraz wykorzystującym wszystkie dary Szelmą. Decyzja nie narzuca nam jednak żadnych zachowań. Sam zacząłem jako Glewia, a podczas przechodzenia całej gry mniej niż dziesięć razy brałem udział w starciach (tzw. Kryzysach). Choć okazji było znacznie więcej. Torment daje jednak pełną dowolność w rozwiązywaniu konfliktów, mnogość opcji gwarantuje ogromną regrywalność.

Miałem pewne problemy z wczuciem się w zaimplementowany w grze system. Bohatera opisują bowiem trzy cechy: Siła, Szybkość i Intelekt. Ich pula wykorzystywana jest w walce, ale też zwykłych czynnościach i rozmowach. Przypisujemy ich punkty do danego działania, by upewnić się, że szanse na pozytywne rezultat będą jak największe. Po odpoczynku wracają one do stanu wyjściowego.



To „dysponowanie” współczynnikami początkowo wydawało mi się bardzo dziwne. Rozwiązanie traktowałem raczej jako niepotrzebne, wręcz tęskniłem za tym z Pillars of Eternity. Muszę jednak przyznać, że z czasem się przyzwyczaiłem i przestało mi to przeszkadzać. Doceniam, że inXile starało się wytyczać własne ścieżki. Inna sprawa, że pod koniec gry mój bohater był już tak przypakowany, że niemal nie musiałem z nich korzystać, bo większość testów przewidywała szanse powodzenia w granicach 80-100 procent. Samą trudność gry nieco to obniżyło.

Podczas niektórych Kryzysów pojawiają się cele, które należy wypełnić. Na przykład trzeba uruchomić trzy maszyny, aby kogoś unieszkodliwić. Jak dla mnie zaburza to imersję i obdziera gracza z możliwości odkrywania potencjalnych rozwiązań samemu.

Szlifowanie diamentu



Nie mogę powiedzieć, że grafika gry urzeka. Bardzo podobała mi się warstwa wizualna Pillars of Eternity, tutaj jest lepiej niż w Wasteland 2, ale i tak średnie modele momentami przypominały mi faktycznie starusieńkie Planescape: Torment albo Arcanum. Animacje postaci też nie są wykonane najlepiej - poruszanie długo kuło mnie w oczy. Sam projekt lokacji czy postaci to jednak inna bajka. Jest w nich ogromny potencjał, który nie do końca udało się przelać na ekrany grafikom.



Do strony audio się nie przyczepię - muzyka świetnie odgrywa swoją rolę w historii, a wszelkie odgłosy zostały dobrze dobrane. Warstwę dźwiękową przygotował Colin McComb i cóż, na się na swoim fachu. Swoją cegiełkę do tego dołożył też Techland. Polski wydawca zaangażował do prac nad dubbingiem sporo znanych głosów. Piotr Fronczewski jako narrator to klasa sama w sobie, a Andrzej Blumenfeld jako Aligern także jest odpowiednio ponury i zgorzkniały. Mam za to pewne wątpliwości co do roli Matkiny. To jedna z porzuconych, morderczyni, której przydomek „Biała Śmierć” nie wziął się znikąd. Nie chcę umniejszać Aleksandrze Szwed, ale choć starała się brzmieć groźnie, to tę bohaterkę powinna moim zdaniem przejąć aktorka o dojrzalszym głosie. Nie pogardziłbym np. Edytą Olszówką z jej charakterystyczną chrypką. Szkoda też, że nagrań jest bardzo mało. Fronczewski pojawia się jedynie w prologu, a i pozostali aktorzy nie dostali zbyt wielu kwestii.

Koniec Kryzysu





Widzę, że inXile wyciągnęło wnioski po przyjęciu Wasteland 2 przez graczy. Torment jest tytułem znacznie bardziej dopieszczonym, bliższym ideałowi. Byłem pewien, że będzie to ciekawy role play, nie sądziłem jednak, iż faktycznie stanie w szranki z dziełem Obsidianu. Do tej pory uznawałem pozycję Pillars of Eternity za niezagrożoną, teraz jednak już nie jestem tego taki pewien.

Torment może być idealną definicją gry fabularnej, rozwiązaniem dla tych, dla których walka jest kwestią mniejszej wagi, a przeżywanie przygody celem nadrzędnym. Nie jest pozbawiony błędów, lecz nawet ich obecność nie mogła mnie odstraszyć. Spędziłem przy ekranie wiele godzin, w ogóle nie czując upływu czasu. Nawet Wiedźmin 3 z czasem mnie od siebie odrzucał, zmuszał do odpoczynku od Geralta. Torment przykuł mnie do siebie, nie pozwolił odejść, póki nie poznałem całej historii. Łącznie poświęciłem na granie prawie 50 godzin, choć starałem się odkryć wszystko i często wracałem do różnych decyzji, by odkryć inne rozwiązania.

Nie będę już porównywał Pillars of Eternity z Torment: Tides of Numenera. Obie te gry powinny znaleźć się wśród klasyków RPG. Dla fanów gatunku są czystym powodem do radości.
Gra

Torment: Tides of Numenera

Wydania gry

już wydane
# 28 lutego 2017 PS4XO
28 lutego 2017 PC

Wersje językowe

PlatformaPL dubbingPL NapisyAngielska
PC
XO
PS4

Plusy

  • świetna implementacja świata Numenera
  • galeria postaci
  • mnogość rozwiązań
  • spójność
  • niemęcząca lawina tekstu

Minusy

  • grafika
  • cele podczas walki
9 Niemal ideał